Dalej
nie potrafiłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Czyli co? Codziennie
mam widywać się z kimś, kto w każdej chwili może mnie
zapierdolić?! KURWA. CASSIE. PRZECIEŻ ONA Z NIM ZOSTAŁA. Szybko
pobiegłam do jej pokoju. Nie było jej tam. Gdzie ona jest? Myśl
Liz, myyyśl. Pokój Biebera. Bingo. Tylko gdzie on jest... jedyny
wolny pokój to... pokój obok mojego. Pięknie. Lepiej być nie
mogło. Szybkim marszem doszłam pod pokój Justina. Nie mogłam
biec, bo i tak już się za bardzo zmęczyłam. Niestety moja
kondycja nie jest wspaniała. Przez chwilę zastanawiałam się czy
wejść od razu, czy może zapukać. Postanowiłam zapukać.
-proszę.-
usłyszałam, więc delikatnie otworzyłam drzwi i weszłam do
środka.
-eee...
cześć Justin.- nie wiedziałam, jak mam zacząć, nigdzie nie
zauważyłam śladów po Cass.- wiesz może gdzie jest Cassie?
-nie,
niestety nie wiem.- w jego oczach dostrzegłam iskierki szczęścia-
A... Liz... chcesz może ze mną zostać?- tego się nie
spodziewałam.
Przecież parę godzin temu groził mi, a teraz jest dla mnie miły. W sumie czemu miałabym nie zostać? „Gwałciciel i zabójca”- głos w mojej głowie się odezwał. A zamknij się. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.
Przecież parę godzin temu groził mi, a teraz jest dla mnie miły. W sumie czemu miałabym nie zostać? „Gwałciciel i zabójca”- głos w mojej głowie się odezwał. A zamknij się. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.
-więc
co robimy? Możemy iść po film do świetlicy, albo przyniosę
laptopa, albo...-nie dane mi było dokończyć. Bieber przytknął
swoje usta do moich, a swoje ręce położył na moich biodrach.
Chciałam się oderwać, ale chłopak popchnął mnie na ścianę. Po
moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie dlatego, ze było mi
smutno, ale dlatego, ze byłam wkurwiona. Bardzo wkurwiona. Gdzie
jest Bieber z tym szczęściem w oczach? Raz jest miły, słodki i
nieśmiały, a innym razem grozi mi, jest bezpośredni i bezczelny.
Podniosłam swoją nogę i z całej siły uderzyłam go z kolana w
miejsce, w które nie powinnam. Tak, jak przypuszczałam, Bieber
zgiął si w pół, a z jego ust wypłynęła wiązanka przekleństw.
-co
ty sobie kurwa wyobrażasz? Nie mam zamiaru być twoją potencjalną
ofiarą! Jesteś pierdolnięty. Nie masz prawa się do mnie zbliżać.-
wybuchłam. Przy nim. Kurwa.
Bieber zaczął się śmiać. To już drugi raz, w którym mnie wyśmiewa.
Bieber zaczął się śmiać. To już drugi raz, w którym mnie wyśmiewa.
-Liz,
Liz, Liz. Zły ruch, bardzo zły ruch- powoli znowu się do mnie
przybliżał- wiesz co się teraz stanie? Nie wiesz, bo jesteś
głupią idiotką. - poczułam ból na moim lewym policzku. Złapałam
się za pulsujące miejsce. Moje oczy były jak pięciozłotówki.
-Justin,
Justin, Justin. Zły ruch, bardzo zły ruch- nie wiedział, że ja
też potrafię zrobić to, co on.- wiesz co się teraz stanie? Nie
wiesz, bo jesteś głupim idiotą.- Bieber jęknął po tym, jak
uderzyłam go w to samo miejsce, w które dostałam od niego.
Nagle pan jestem zajebisty i muszę cie przelecieć zaczął płakać. Nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego on płacze?
Nagle pan jestem zajebisty i muszę cie przelecieć zaczął płakać. Nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego on płacze?
-Liz,
kochanie, Liz, tak bardzo cię przepraszam- kochanie? Co mu odbiło?-
nie chciałem cię bić. Wybacz, mi proszę.- w tej chwili Bieber
przede mną uklęknął i spojrzał na mnie tymi pięknymi oczami, w
których tylko było widać smutek. -powiedz, ze mi wybaczasz,
błagam.
Nie wiedziałam co zrobić. Dobra, w sumie nie uderzył mnie tak mocno.
Nie wiedziałam co zrobić. Dobra, w sumie nie uderzył mnie tak mocno.
-wybaczam.-
Justin wstał i bardzo mocno mnie objął. Zaczęłam się śmiać-
uważaj, bo mnie udusisz! - Chłopak odsunął się ode mnie z
uśmiechem na ustach.
-Wiesz,
pójdę już, Cassie pewnie już u mnie była i odchodzi od zmysłów,
bo nie wie, gdzie jestem. -Justin natychmiast posmutniał- Do
zobaczenia jutro.- dodałam, żeby poprawić mu jakoś humor.
Chłopak otworzył przede mną drzwi. Daleko do siebie nie miałam, a gdy weszłam, zobaczyłam Cass, która nerwowo chodziła po pokoju.
Chłopak otworzył przede mną drzwi. Daleko do siebie nie miałam, a gdy weszłam, zobaczyłam Cass, która nerwowo chodziła po pokoju.
-Gdzie
ty byłaś?! Wiesz, jak ja się martwiłam?! Wszędzie cię
szukałam!- Woho, spokojnie Cass.
-Oj,
Cass, nie wszędzie, bo nie u Justina i kochana, złość piękności
szkodzi, pamiętaj o tym!
-u
Justina?- mina dziewczyny była niezbędna.
Zaczęłam opowiadać jej, jak to się stało, że znalazłam się u nowego, ale pominęłam niektóry szczegóły, które mogłyby ją zmartwić. Wiem, ze powinnam jej o tym powiedzieć, ale to nic takiego. Zrobiło się późno i Cass poszła do siebie, a ja od razu położyłam się spać. Za dużo emocji i wydarzeń, jak na jeden dzień. Niestety nie dane było mi szczęście, jakim jest długi sen. ktoś zaczął dobijać się do pokoju. Usłyszałam, jak drzwi się otwierają i cicho zamykają. Gość zaczął przemieszczać się po pokoju. Materac ugiął się pod ciężarem dodatkowej osoby. No jasne, ciekawe kto ma zamiar sobie posiedzieć obok mnie. W dalszym ciągu nie poruszyłam się, czekałam na to, co się stanie dalej. Ktoś pozwolił sobie na więcej – położył się obok mnie. Poczułam, jak nieznajomy obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie.
Zaczęłam opowiadać jej, jak to się stało, że znalazłam się u nowego, ale pominęłam niektóry szczegóły, które mogłyby ją zmartwić. Wiem, ze powinnam jej o tym powiedzieć, ale to nic takiego. Zrobiło się późno i Cass poszła do siebie, a ja od razu położyłam się spać. Za dużo emocji i wydarzeń, jak na jeden dzień. Niestety nie dane było mi szczęście, jakim jest długi sen. ktoś zaczął dobijać się do pokoju. Usłyszałam, jak drzwi się otwierają i cicho zamykają. Gość zaczął przemieszczać się po pokoju. Materac ugiął się pod ciężarem dodatkowej osoby. No jasne, ciekawe kto ma zamiar sobie posiedzieć obok mnie. W dalszym ciągu nie poruszyłam się, czekałam na to, co się stanie dalej. Ktoś pozwolił sobie na więcej – położył się obok mnie. Poczułam, jak nieznajomy obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie.
-wiem,
że nie śpisz, ale udawaj dalej. Dobranoc, aniele.
Od autorki: No kto to, kto to? :3 KOCHAM WAS TAK BARDZO!
Boski<3 Kiedy NN? Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuń*.*
Pozdro Mikusia...
środa :3
UsuńJuju, ale zaajebisty ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńCudowny w tym jak piszesz, opisujesz ujmujesz slowa jestes bardzo podobna do mnie z tego co zauwazylam hahahah dziwne wiem, ale takie odnosze wrazenie kocham to :*
OdpowiedzUsuńdziękuję<3
UsuńBoskii <3
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo! :*
UsuńCzekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWŁAŚNIE MIAŁAM DODAĆ W ŚRODĘ, ALE OGLĄDAM SERIAL + DOSTAŁAM KARĘ, POSTARAM SIĘ DODAĆ JAK NAJSZYBCIEJ :<
Usuńmega opowiadanie,
OdpowiedzUsuńpoinformuj o nowym rozdziale jak mozesz :)
@itsMaggiex
niestety nie informuję o nowych rozdziałach, przepraszam :c
UsuńOMBBBBB KOCHAM TO! JDHZBAJJDHS PEWNIE TYM “GOSCIEM“ OKAŻE SIE JUSTIN XDD
OdpowiedzUsuńnie wiem, nie wiem! :*
UsuńKiedy bedzie następny ?
OdpowiedzUsuńpostarajcie się mnie zrozumieć... jest początek nieoficjalnych wakacji... postaram się dodać do niedzieli :)
UsuńZauważyłam, że nie masz zwiastunu.
OdpowiedzUsuńJeżeli byś go chciała, serdecznie zapraszam na stronę http://mania-zwiast.blogspot.com/ !
Zamów u KADU ;*, a na pewno nie pożałujesz ! :)
Buziaki ;D
dzięki, pomyslę :*
UsuńKocham to. *_* Nie wiem dlaczego, ale to jest pewne, że tą osobą będzie Juju. xd
OdpowiedzUsuńzobaczymy :)
Usuńo boże cudownie dziewczyno piszesz ! rozdział zajebisty NAPRAWDĘ <3
OdpowiedzUsuń@FuckOffBabyy
dziękuję, przepraszam wszystkich, którzy czekają na rozdział, kocham was :*
UsuńDziewczyna siada na ławce i uśmiecha się do siebie. Wyciąga kawałek papieru i już prawie zużyty ołówek. Przekreśla nazwisko Sprencs i wkłada papierek do kieszeni. Wyciąga paczkę papierosów, bierze jednego do ręki, wkłada do ust. Wyciąga zapalniczkę, podpala fajkę i rozkoszuje się miętowym smakiem.
OdpowiedzUsuńWydmuchuje idealne kółeczko z dymu i uśmiecha się szeroko. Wyrzuca przed siebie niedopalonego papierosa i wstaje z ławki. Zaciska ręce w pięści i idzie...
... idzie w świat.
Jeśli zainteresował Cię ten fragment, zapraszam do siebie :
http://third-timee.blogspot.com/
oraz...
Czujecie, że nie możecie się wydostać z klatki nadopiekuńczych rodziców,
chociaż macie już 22 lata ?
Pomyślcie jak ja się czułam - "zakuta" w zamku, ciągle samotna...
Mówicie "To wolny kraj" - niby tak, ale tym krajem rządzą moi rodzice.
Tak, nie pytajcie - od razu odpowiem - jestem księżniczką.
Tak - tą Savannah McCalister, która wcale nie jest z tego zadowolona.
Znów pytacie - Dlaczego mówisz takim, a nie tonem prawdziwej księżniczki ?
- Bo ja nie czuję się księżniczką. Potrzebuję kogoś, kto mi to uświadomi.
Jak ułoży się życie księżniczki ? Znajdzie swoją miłość ?
Dowiesz się czytając bloga http://do-not-say-anything.blogspot.com/.
ZAPRASZAM !!!